Komentarze:
Elementary 4x07
HDTV.x264-LOL

ocena napisów:
Aby pisać komentarze musisz być zalogowany!
2016-01-10 21:26:15
ocena:
Ja na niedoswiadczonego tlumacza to wychodzi Ci zbyt dobrze, nie zauwazylem zadnego babola

2016-01-11 19:40:51
ocena:
Pozwolę sobie zgłosić kilka uwag (generalnie pomijam kwestie używanego szyku zdań, który w większości powiela angielski wzorzec, jednak odmienny od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w polszczyźnie):
1. "Chinese-American woman" to raczej (zwłaszcza, że chodzi o Watson) Amerykanka pochodzenia azjatyckiego, a nie odwrotnie;
2. "w bliskiej odległości" - to pewnie czepialstwo, ale wg mnie to nieszczęśliwe sformułowanie (podobnie jak np. "niska wysokość") - lepiej napisać "blisko" albo "w małej odległości";
3. "Jesteśmy w separacji, od pół roku." - zamiast przecinka powinien być myślnik lub średnik, a najlepiej byłoby poprawić szyk zdania;
4. "color coordination" to może być "dopasowywanie" albo "harmonizacja kolorów", a nie "klasyfikacja kolorami";
5. "hate crime" oznacza konkretnie "zbrodnię na tle rasowym";
6. "pachyderms" - co prawda po angielsku oznacza to generalnie "zwierzę gruboskórne" (np. słonia, nosorożca lub hipopotama), ale z kontekstu wynika, że chodzi o słonia indyjskiego, który z pewnością nie jest "kopytnym" (wydaje mi się, że dobrym tłumaczeniem byłoby np. "trąbowiec");
7. "Kiedy to się stanie, zdobędą dostęp do jej funduszu." - oczywiście powinno być "...zdobędę..."
8. "... rozpasana ... posiadłość"? - no, może, gdyby było w cudzysłowie...
9. "I saw her keys at the station..." - w tym przypadku zdecydowanie chodzi o komisariat ("police station"), a nie "stacyjkę";
10. "This test was done in-house." przetłumaczone jako "Ten test przeprowadzono w domu." jest mylące - chodzi o test "na miejscu" albo - dokładniej "w laboratorium policyjnym", a nie w jakimś nieokreślonym "domu";
11. "Byliśmy podejrzliwi, co do..." - można "być podejrzliwym" (w ogólności) albo "mieć podejrzenia co do kogoś/czegoś";
Mam nadzieję, że autorzy nie potraktują moich uwag jako "marudzenia tetryka", bo nie takie mam intencje.
1. "Chinese-American woman" to raczej (zwłaszcza, że chodzi o Watson) Amerykanka pochodzenia azjatyckiego, a nie odwrotnie;
2. "w bliskiej odległości" - to pewnie czepialstwo, ale wg mnie to nieszczęśliwe sformułowanie (podobnie jak np. "niska wysokość") - lepiej napisać "blisko" albo "w małej odległości";
3. "Jesteśmy w separacji, od pół roku." - zamiast przecinka powinien być myślnik lub średnik, a najlepiej byłoby poprawić szyk zdania;
4. "color coordination" to może być "dopasowywanie" albo "harmonizacja kolorów", a nie "klasyfikacja kolorami";
5. "hate crime" oznacza konkretnie "zbrodnię na tle rasowym";
6. "pachyderms" - co prawda po angielsku oznacza to generalnie "zwierzę gruboskórne" (np. słonia, nosorożca lub hipopotama), ale z kontekstu wynika, że chodzi o słonia indyjskiego, który z pewnością nie jest "kopytnym" (wydaje mi się, że dobrym tłumaczeniem byłoby np. "trąbowiec");
7. "Kiedy to się stanie, zdobędą dostęp do jej funduszu." - oczywiście powinno być "...zdobędę..."
8. "... rozpasana ... posiadłość"? - no, może, gdyby było w cudzysłowie...
9. "I saw her keys at the station..." - w tym przypadku zdecydowanie chodzi o komisariat ("police station"), a nie "stacyjkę";
10. "This test was done in-house." przetłumaczone jako "Ten test przeprowadzono w domu." jest mylące - chodzi o test "na miejscu" albo - dokładniej "w laboratorium policyjnym", a nie w jakimś nieokreślonym "domu";
11. "Byliśmy podejrzliwi, co do..." - można "być podejrzliwym" (w ogólności) albo "mieć podejrzenia co do kogoś/czegoś";
Mam nadzieję, że autorzy nie potraktują moich uwag jako "marudzenia tetryka", bo nie takie mam intencje.
2016-01-12 05:12:14
ocena:
Bardzo dziękuję za rady Anubisie. Niektóre przyjmuję z pokorą. Z innymi jednak nie mogę się zgodzić. Poniżej odniosę się do wszystkich punktów:
1. Zgadzam się. Mój błąd
2. W tym wypadku sformułowanie "w bliskiej odległości" pasowało mi do analitycznego (nie zawsze poprawnego, a czasem hiperpoprawnego) języka jakim posługuje się bohater.
3. Szyk zdania kalkowany z angielskiej wypowiedzi. To oczywiście błąd, ale jeden z tych, które jestem sobie w stanie wybaczyć: wdowa opłakująca śmierć męża w pokoju przesłuchań mogłaby pomylić szyk zdania.
4. Tutaj zostanę przy swoim. W tym kontekście słowo "klasyfikacja" (wg. słownikowej definicji: systematyczny podział czegoś) w pełni oddawało to co zrobił bohater.
5. Określenie "hate crime" odnosiło się do podpalenia kościoła. Nie miało nic wspólnego ze zbrodnią na tle
rasowym. Wg. definicji którą znalazłem "hate crime" to zbrodnia wynikającej z uprzedzeń (tych na tle religijnym, narodowościowym, politycznym, seksualnym również rasowym)
6. Faktycznie. Miałem dwie wersje tego dialogu. Przed wysłaniem do korekty, musiałem omyłkowo usunąć z marginesu tę poprawną, w której nie ma mowy o kopytnych. Tam zamiast "bezwłose kopytne", użyłem określenia "bezwłose ssaki". Sam pomysł na kopytne wziął się z definicji gruboskórców znalezionej na Wikipedii, gdzie możemy przeczytać że:
Gruboskóre, gruboskórce, gruboskórne (Pachydermata) - wyróżniany w XIX w. (Georges Cuvier) rząd ssaków kopytnych. Cechą charakterystyczną miała być gruba, pozbawiona włosów skóra.
Nie tłumaczę napisów "po kolei" i często zdarza mi się sprawdzać definicje słów których nie znam, nie wczytując się w kontekst wypowiedzi.
7. Literówka. Mój błąd.
8. Słowo "rozpasana" zostało użyte jako regularny przymiotnik, bez nadawania mu innego, niecodziennego znaczenia, więc cudzysłów wg mnie byłby mylący.
9. Jeśli już to przyczepiłbym się do określenia "wczoraj" ponieważ nie zgadza się to z bardziej prawdopodobną chronologią zdarzeń. Już tłumaczę:
Bohater nie mógł zobaczyć kluczyków na posterunku. Ich właścicielkę widział w scenie na korytarzu i chwilę później stojącą w drzwiach sali. W obu przypadkach, Nancy miała wolne dłonie, nie miała kluczyków przypiętych w żadnym widocznym miejscu.
Z kolei kiedy wychodził po raz pierwszy z domu Davenportów w tle pojawił się zaparkowany samochód. Nie jest to rzeczony SUV, mogło być to auto det. Bella, ale można też przypuszczać że skoro jeden samochód stoi na podjeździe, to może tam znajdować się też inny. Wtedy właśnie bohater miałby szansę przez szybę w oknie dostrzec kluczyki Nancy w stacyjce, prędzej niż np. prześwietlając rentgenowskim spojrzeniem jej torebkę na komisariacie.
10. Pełna zgoda.
11. Podobnie jak w pkt. 3 to kalka z języka angielskiego, której czasem używam. Wiem, że jest to niepoprawne i staram się z tym walczyć, choć nie jest to walka "na śmierć i życie".
Liczę na to, że moje kolejne tłumaczenia będziesz czytał równie wnikliwie. Błędy wytknięte przez innych mogą mi tylko pomóc pisać lepsze tłumaczenia.
Pozdrawiam
Powód edycji: niedziałający link do Wiki i literówka
Komentarz został edytowany przez ni_tl_5 dnia 2016.01.12 06:35:49
1. Zgadzam się. Mój błąd
2. W tym wypadku sformułowanie "w bliskiej odległości" pasowało mi do analitycznego (nie zawsze poprawnego, a czasem hiperpoprawnego) języka jakim posługuje się bohater.
3. Szyk zdania kalkowany z angielskiej wypowiedzi. To oczywiście błąd, ale jeden z tych, które jestem sobie w stanie wybaczyć: wdowa opłakująca śmierć męża w pokoju przesłuchań mogłaby pomylić szyk zdania.
4. Tutaj zostanę przy swoim. W tym kontekście słowo "klasyfikacja" (wg. słownikowej definicji: systematyczny podział czegoś) w pełni oddawało to co zrobił bohater.
5. Określenie "hate crime" odnosiło się do podpalenia kościoła. Nie miało nic wspólnego ze zbrodnią na tle
rasowym. Wg. definicji którą znalazłem "hate crime" to zbrodnia wynikającej z uprzedzeń (tych na tle religijnym, narodowościowym, politycznym, seksualnym również rasowym)
6. Faktycznie. Miałem dwie wersje tego dialogu. Przed wysłaniem do korekty, musiałem omyłkowo usunąć z marginesu tę poprawną, w której nie ma mowy o kopytnych. Tam zamiast "bezwłose kopytne", użyłem określenia "bezwłose ssaki". Sam pomysł na kopytne wziął się z definicji gruboskórców znalezionej na Wikipedii, gdzie możemy przeczytać że:
Gruboskóre, gruboskórce, gruboskórne (Pachydermata) - wyróżniany w XIX w. (Georges Cuvier) rząd ssaków kopytnych. Cechą charakterystyczną miała być gruba, pozbawiona włosów skóra.
Nie tłumaczę napisów "po kolei" i często zdarza mi się sprawdzać definicje słów których nie znam, nie wczytując się w kontekst wypowiedzi.
7. Literówka. Mój błąd.
8. Słowo "rozpasana" zostało użyte jako regularny przymiotnik, bez nadawania mu innego, niecodziennego znaczenia, więc cudzysłów wg mnie byłby mylący.
9. Jeśli już to przyczepiłbym się do określenia "wczoraj" ponieważ nie zgadza się to z bardziej prawdopodobną chronologią zdarzeń. Już tłumaczę:
Bohater nie mógł zobaczyć kluczyków na posterunku. Ich właścicielkę widział w scenie na korytarzu i chwilę później stojącą w drzwiach sali. W obu przypadkach, Nancy miała wolne dłonie, nie miała kluczyków przypiętych w żadnym widocznym miejscu.
Z kolei kiedy wychodził po raz pierwszy z domu Davenportów w tle pojawił się zaparkowany samochód. Nie jest to rzeczony SUV, mogło być to auto det. Bella, ale można też przypuszczać że skoro jeden samochód stoi na podjeździe, to może tam znajdować się też inny. Wtedy właśnie bohater miałby szansę przez szybę w oknie dostrzec kluczyki Nancy w stacyjce, prędzej niż np. prześwietlając rentgenowskim spojrzeniem jej torebkę na komisariacie.
10. Pełna zgoda.
11. Podobnie jak w pkt. 3 to kalka z języka angielskiego, której czasem używam. Wiem, że jest to niepoprawne i staram się z tym walczyć, choć nie jest to walka "na śmierć i życie".
Liczę na to, że moje kolejne tłumaczenia będziesz czytał równie wnikliwie. Błędy wytknięte przez innych mogą mi tylko pomóc pisać lepsze tłumaczenia.
Pozdrawiam

Powód edycji: niedziałający link do Wiki i literówka

Komentarz został edytowany przez ni_tl_5 dnia 2016.01.12 06:35:49
2016-01-12 08:52:36
ocena:
To ja jeszcze tytułem odpowiedzi/uzupełnienia:
Ad 3: Nie widzę powodu, dlaczego wypowiedziane poprawnie (po angielsku), a przy tym bardzo proste zdanie miałoby mieć zachwiany szyk po polsku. A nawet, gdyby upierać się przy tym szyku, to przecinek jest nie na miejscu, bo w takiej formie wypowiedź wdowy staje się zbitką zdania i równoważnika zdania - zatem myślnik, średnik ew. kropka.
Ad 4: Owszem, Sherlock ułożył dokumenty "pokojami", ale - jak wynika z jego wypowiedzi - efekt "rozjaśnienia otoczenia" był po prostu skutkiem ubocznym faktu, że papiery zajęły wszystkie ściany i podłogi (tak, jakby pomieszczenia zostały pomalowane na podobne, jasne kolory).
Ad 5: Ok, zagalopowałem się, uznając podpalenie kościoła za zbrodnię na tle rasowym. Ale kolokacja "nienawistna zbrodnia" po prostu mi "nie leży". Moim zdaniem, znaczenie przymiotnika "nienawistny" ogranicza się do "wzbudzający nienawiść" ew. "wyrażający nienawiść", a w tym kontekście chodzi raczej o "spowodowany przez nienawiść". Można użyć sformułowania "zbrodnia z nienawiści" - też nie jest idealne, ale jest coraz częściej używane i nie powinno być problemów ze zrozumieniem, o co chodzi.
Ad 9: "At the station" jest w serialu używane nader często i zawsze w domyśle jest "police", czyli posterunek/komisariat (zamiennie z precinct). Sherlock mógłby twierdzić, że widział "kluczyki w stacyjce", gdyby powiedział "keys in the ignition (switch)". Z drugiej strony na pewno mógł widzieć kluczyki w ręku p. Davenport gdy wchodziła (wychodziła) na posterunek, czego po prostu na filmie nie pokazano.
Nie wiem, czy Cię to ucieszy, czy raczej zmartwi, ale nie pochlebiam sobie, że przejrzałem Twoje napisy jakoś nadzwyczaj wnikliwie. Oczywiście, rezerwuję sobie prawo do przyszłych recenzji (jeśli, a wszystko na to wskazuje, nie będę przygotowywał własnych wersji). I mam nadzieję, że nasze dyskusje w równym stopniu przyczynią się do uzyskania lepszego efektu końcowego, co i do uświadomienia "konsumentom" napisów, ile pracy trzeba włożyć, żeby ten efekt osiągnąć (a ten odcinek ja osobiście oceniam jako wyjątkowo nieskomplikowany, jak na "Elementary").
Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Ad 3: Nie widzę powodu, dlaczego wypowiedziane poprawnie (po angielsku), a przy tym bardzo proste zdanie miałoby mieć zachwiany szyk po polsku. A nawet, gdyby upierać się przy tym szyku, to przecinek jest nie na miejscu, bo w takiej formie wypowiedź wdowy staje się zbitką zdania i równoważnika zdania - zatem myślnik, średnik ew. kropka.
Ad 4: Owszem, Sherlock ułożył dokumenty "pokojami", ale - jak wynika z jego wypowiedzi - efekt "rozjaśnienia otoczenia" był po prostu skutkiem ubocznym faktu, że papiery zajęły wszystkie ściany i podłogi (tak, jakby pomieszczenia zostały pomalowane na podobne, jasne kolory).
Ad 5: Ok, zagalopowałem się, uznając podpalenie kościoła za zbrodnię na tle rasowym. Ale kolokacja "nienawistna zbrodnia" po prostu mi "nie leży". Moim zdaniem, znaczenie przymiotnika "nienawistny" ogranicza się do "wzbudzający nienawiść" ew. "wyrażający nienawiść", a w tym kontekście chodzi raczej o "spowodowany przez nienawiść". Można użyć sformułowania "zbrodnia z nienawiści" - też nie jest idealne, ale jest coraz częściej używane i nie powinno być problemów ze zrozumieniem, o co chodzi.
Ad 9: "At the station" jest w serialu używane nader często i zawsze w domyśle jest "police", czyli posterunek/komisariat (zamiennie z precinct). Sherlock mógłby twierdzić, że widział "kluczyki w stacyjce", gdyby powiedział "keys in the ignition (switch)". Z drugiej strony na pewno mógł widzieć kluczyki w ręku p. Davenport gdy wchodziła (wychodziła) na posterunek, czego po prostu na filmie nie pokazano.
Nie wiem, czy Cię to ucieszy, czy raczej zmartwi, ale nie pochlebiam sobie, że przejrzałem Twoje napisy jakoś nadzwyczaj wnikliwie. Oczywiście, rezerwuję sobie prawo do przyszłych recenzji (jeśli, a wszystko na to wskazuje, nie będę przygotowywał własnych wersji). I mam nadzieję, że nasze dyskusje w równym stopniu przyczynią się do uzyskania lepszego efektu końcowego, co i do uświadomienia "konsumentom" napisów, ile pracy trzeba włożyć, żeby ten efekt osiągnąć (a ten odcinek ja osobiście oceniam jako wyjątkowo nieskomplikowany, jak na "Elementary").
Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
2016-01-13 16:00:20
ocena:
Przyłączę się do miłego dialogu niedoświadczonego tłumacza i Anubisa
Część z tych pozostawionych błędów niestety jest moją winą - korektora, który odpowiada za poprawność wypowiedzi w języku polskim - więc ja też bardzo dziękuję za Twoje wnikliwe uwagi, Anubisie, wskazanie omyłek i propozycje ich rozwikłania. Jak mówi moje motto korektorskie: "nie ma czystych tekstów - są tylko lepiej lub gorzej wyczyszczone". Praca w pośpiechu, rozkojarzenia (marudzące dzieci, telewizor za plecami, mąż z pretensjami
), to wszystko raczej nie sprzyja wnikliwej pracy, ale... obiecuję poprawę! I serdecznie pozdrawiam, chyląc czoła przed Mistrzem
katarka
Komentarz został edytowany przez katarynka7 dnia 2016.01.13 18:51:27

Część z tych pozostawionych błędów niestety jest moją winą - korektora, który odpowiada za poprawność wypowiedzi w języku polskim - więc ja też bardzo dziękuję za Twoje wnikliwe uwagi, Anubisie, wskazanie omyłek i propozycje ich rozwikłania. Jak mówi moje motto korektorskie: "nie ma czystych tekstów - są tylko lepiej lub gorzej wyczyszczone". Praca w pośpiechu, rozkojarzenia (marudzące dzieci, telewizor za plecami, mąż z pretensjami


Komentarz został edytowany przez katarynka7 dnia 2016.01.13 18:51:27
2016-01-13 19:50:40
ocena:
No, to wszystko układa się w piękną całość: najpierw podnoszenie obiektywnych trudności (dzieci, mąż), a potem podlizywanie się ("Mistrzu"), żebym tylko przestał się czepiać
A poważnie: z mottem się oczywiście zgadzam, chociaż ja osobiście w pracy (jestem programistą) praktykuję je w tej wersji: rozwiązanie każdego nietrywialnego problemu da się jeszcze trochę poprawić. Zawsze jednak pozostaje kwestia, kiedy wysiłek poświęcony na poprawianie przestaje być usprawiedliwiony (zwłaszcza, kiedy coś robi się za darmo i to jeszcze kosztem życia osobistego). A z drugiej strony oczywiście łatwiej jest coś skrytykować, niż samodzielnie zrobić od początku (co nie znaczy, że krytycy nie są potrzebni, po prostu należy przykładać do nich właściwą miarę). A co może się zdarzyć, gdy zbyt wiele osób uwierzy, że krytycy potrafią coś stworzyć... stop, mało brakowało, żebym zagalopował się w politykę, na co tutaj nie ma miejsca.
Jeszcze raz pozdrawiam

A poważnie: z mottem się oczywiście zgadzam, chociaż ja osobiście w pracy (jestem programistą) praktykuję je w tej wersji: rozwiązanie każdego nietrywialnego problemu da się jeszcze trochę poprawić. Zawsze jednak pozostaje kwestia, kiedy wysiłek poświęcony na poprawianie przestaje być usprawiedliwiony (zwłaszcza, kiedy coś robi się za darmo i to jeszcze kosztem życia osobistego). A z drugiej strony oczywiście łatwiej jest coś skrytykować, niż samodzielnie zrobić od początku (co nie znaczy, że krytycy nie są potrzebni, po prostu należy przykładać do nich właściwą miarę). A co może się zdarzyć, gdy zbyt wiele osób uwierzy, że krytycy potrafią coś stworzyć... stop, mało brakowało, żebym zagalopował się w politykę, na co tutaj nie ma miejsca.
Jeszcze raz pozdrawiam